2017/08/05

Kumulacja nieszczęść

Ostatnio miałam bardzo ciężki okres - na moją głowę zwaliło się o wiele za dużo problemów, z którymi musiałam sobie na raz poradzić, a nawet jak już próbowałam jeden problem ogarnąć, to nagle jakimś magicznym sposobem się on rozmnażał i tak na przykład jak się wzięłam za swoje zdrowie i przebadanie podejrzanego guzka spod pachy (który ostatecznie okazał się nieszkodliwy), to nie wystarczyło nawet samo to, że w dzień wycięcia tego ustrojstwa byłam chodzącym nieszczęściem i taki prosty zabieg trwał o wiele dłużej niż powinien, a o reszcie cudownych inaczej wrażeń tamtego dnia nawet nie chcę myśleć. Oczywiście samo założenie trzech szwów w niewygodnym miejscu to za mało, więc los postanowił dowalić mi upałem na całe dwa tygodnie noszenia tego ustrojstwa (na marginesie dodam, że dzisiaj jest pierwszy dzień bez szwów, więc pogoda jest już normalna), a jak powszechnie wiadomo - rany ciężko goją się w upale. Poza tym, do jasnej ciasnej, było to pod pachą, gdzie są gruczoły potowe, a w takie upały ciężko jest się nie pocić, a słony pot na ranie naprawdę nie jest niczym przyjemnym. Ciągle czułam rozrywający ból, który był absolutnie oporny na wszystkie proszki przeciwbólowe. Później się okazało, że tak na dobrą sprawę, to nie miałam na co narzekać, bo do pełni (nie)szczęścia wyskoczyły mi jeszcze dwa dyski i przewiałam szyję, doprowadzając do zapalenia mięśnia nerwu szyi, więc nie dość, że nie mogłam się ruszyć, to jeszcze na apogeum upałów zostałam odcięta od wentylacji w pokoju, gdzie temperatura dochodziła do 33°C. Powiedziałabym, że gorzej być nie mogło, ale nie chcę kusić losu, bo pomimo tego, że już jest po wszystkim, to jeszcze podejmie wyzwanie i wtedy totalnie rozłoży mnie na łopatki.

Coby ten post nie miał takiego całkiem smutnego wydźwięku, to na koniec dorzucam zdjęcie z lipca, które bardzo mi się podoba, a jeszcze jakimś cudem nie znalazło się na łamach mojego bloga (ani nawet IG ;)).

103 komentarze:

  1. Matko święta! Współczuje,jakieś fatum... Cóż,trzymam kciuki by to już było za tobą,byś ten limit pecha wyczerpała... :-( A zdjęcie rzeczywiście śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już i tym pisałyśmy i nie chcę się powtarzać jak stara zacięta płyta, ale jedno napiszę po raz drugi: na prawdę z całego serca Ci współczuję :( Ale może tak to się potoczyło aby to był już koniec tego pecha. Tak!!! Z pewnością tak będzie - teraz będzie tylko lepiej i nad Twoją głową zaświeci słońce na dłużej :) Koniec tych nieszczęść :)

    PS Twój IG jest prywatny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec pecha kiedyś w końcu musi nadejść. Nic nie trwa wiecznie ;D
      Tak, prywatny :)

      Usuń
    2. "Nic nie moze wiecznie trwać..." :) Pech jest i sie kończy ;)

      Prywatny, czyli dla Ciebie? :D

      Usuń
    3. Nie tylko :) Jak ktoś też ma tam swoje konto, to może wysłać prośbę o akceptację. Zawsze to trochę większa kontrola nad tym, kto ogląda moje zdjęcia :)

      Usuń
    4. No tak... pierwszy lepszy nie zobaczy :)

      Usuń
    5. Lepsze takie zabezpieczenie niż żadne :) Co prawda, można nie prowadzić takiego profilu w ogóle, ale jednak wolałabym z tego korzystać. Wszak wszystko jest dla ludzi :)

      Usuń
    6. Dokładnie a zabezpieczyć się zawsze trzeba :)

      Usuń
    7. Przezorny zawsze ubezpieczony :)

      Usuń
    8. Haha.... Ciekawa czy to PZU ma dużo wspólnego z PZU, które znamy xD

      Usuń
    9. A które PZU wolisz? xD

      Usuń
    10. W sumie to na jedno wychodzi ;D

      Usuń
    11. Tylko w jednym ubezpieczasz się sama i nic nie płacisz ;P

      Usuń
    12. To w sumie zależy od tego, czym ta przezorność jest :)

      Usuń
    13. I jak ją ktoś rozumie :)

      Usuń
  3. Ojeju współczuję Ci. Nie ma nic gorszego niż sól na ranę, a to takie miejsce, że nie ma opcji, aby się w afrykańskie upały nie spocić... Życzę szybkiego powrotu do formy! Teraz po zdjęciu szwów będzie lepiej :)

    Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jeszcze bez żadnego blokera... No, ale teraz jest już o wiele lepiej :)

      Usuń
  4. Zdjęcie rewelacja! Cieszę się że z tym guzkiem to fałszywy alarm. W dzisiejszych czasach taki mały guzek może napędzić porządnego stracha. Wyobrażam sobie co mogłaś czuć czekając na wyniki. Z bólami kręgosłupa i karku bardzo dobrze Cię rozumiem - wręcz łączę się z Tobą w bólu. Chyba już miesiąc się męczę z szyją i barkiem i w sumie nikt nie ma pomysłu jak mi do końca z tym pomóc. A ja mam już dość medyków bo każdy mówi co innego. Chyba zdam się na czas i to, że w końcu samo przejdzie. I Tobie też życzę żeby jak najszybciej minęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Bardzo się tym stresowałam i podejrzewałam najgorsze, przez co bałam się iść do lekarza i koło się zamykało. No, ale w końcu się odważyłam stanąć z tym oko w oko.

      Odnośnie kręgosłupa napiszę Ci na FB :)

      Usuń
  5. Mimo wszystko w tej serii nieszczesc mozna zobaczyc dobre swiatelko! W koncu guzek nie grozny a teraz juz nie ma takich upalow! Chociaz mega ci wspolczuje szczegolnie chodzenia z szwami podczas upalow! :c
    Zycze szybkiego powrotu do zdrowka! A zdjecie jest przepiekne! <3

    Versjada

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne zdjęcie :)

    Dobrze, że z guzkiem to nic poważniejszego. Dużo zdrówka życzę i przesyłam mnóstwo uśmiechu :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję Ci kochana, całe szczęście że guzek był nieszkodliwy. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj wiem co to bol szyji... ja przez 4 dni nie moglam glowa skrecac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze jak dzieciaki po Tobie skaczą... masakra ;D

      Usuń
  9. Kurcze faktycznie sporo przeszlas ostatnimi czasy! Zycze w takim razie zdrowka! <3 a zdjecie faktycznie jest przepiekne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Łączę się w bólu - też miałam ostatnio ciężki czas. Ale wymyśliłam sobie autorską teorię, że od pewnej daty wszystko będzie dobrze :)

    Pozdrawiam gorąco!

    https://w365dnidookolazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, całe szczęście, że to nie było nic groźnego.
    Czasem tak jest - a przeważnie zawsze, że jak coś się zacznie sypać, to później już leci na łeb, na szyję wszystko. TOTALNIE.
    Ale teraz będzie lepiej, zobaczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli musi się szykować coś naprawdę dobrego, aby to zrekompensować :)

      Usuń
    2. Kumulacja szczęścia. :D

      Usuń
    3. Oby taki tytuł miał jeden z najbliższych postów :)

      Usuń
    4. Wszystko, a przynajmniej jakaś część dotycząca tej kwestii leży w Twoich rękach. ^^

      Usuń
    5. Może potem. Teraz na swoją kolej czeka kolejna część Q&A ^^

      Usuń
  12. Ilekroć pomyślę sobie, że "gorzej być nie może", zawsze dzieje się jeszcze gorzej. To chyba jakaś chora fantazja losu. Więc oby u Ciebie po tych ostatnich zdrowotnych zawirowaniach, było lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Całe szczęście że to nic groźnego nie było. Ale zapewne do wyników najadłaś się nerwów i strachu.
    Mówią, że nieszczęścia chodzą parami a tutaj proszę- było ich znacznie więcej. Dla pocieszenia dodam, że i u mnie ta zasada nie działa:/
    Dobrze, że już jest lepiej i trzymam kciuki, żeby na tym wszystkim w tym roku się zakończyło. Teraz już tylko pozytywnie musi być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do czasu wyników praktycznie o tym nie myślałam - ból przesłaniał mi wszystko inne. Najważniejsze, że już jest po wszystkim i w końcu mogę odetchnąć :)

      Usuń
    2. Może i lepiej, że przesłaniał... Ja nie wiem jakbym sobie poradziła w takiej sytuacji. Zapewne ryczałabym jak bóbr...
      Masz absolutną rację:) Oddychaj pełną piersią :)

      Usuń
    3. Przed zabiegiem miałam takie gorsze chwile... ale to też przez wzgląd na inne problemy, o których jednak nie chcę pisać na blogu, bo to zbyt prywatne.

      Usuń
    4. Rozumiem, nie wszystko nadaje się na bloga.
      A te inne problemy też się rozwiązały?

      Usuń
    5. Powoli się rozwiązują :)

      Usuń
  14. Po burzy przychodzi słońce. Ale faktycznie, ta burza była długa i mocna. Współczuje, dobrze, że jest już po wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  15. zdrowiej mi kochana :* teraz już będzie lepiej zobaczysz :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Teraz już będzie tylko lepiej! Po burzy trzeba wyczekiwać tęczy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tyż obolała, więc się solidaryzuję :* Na termin zabiegu nadal czekam, chciałabym mieć go już za sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj się ;* Jakoś trzeba to przetrwać...

      Usuń
    2. Przestało boleć, więc jest dobrze :)

      Usuń
    3. A mi się ta radość już skończyła, bo złapało mnie jakieś choróbsko.

      Usuń
    4. Nie gadaj... co tym razem? :(

      Usuń
    5. Sama nie wiem. Coś mi gardło zainfekowało, ale wyleczyłam to lodowatą Pepsi ;P Daje radę pomimo tego, że jest mniej żrąca od Coca-coli ;D Najlepsze lekarstwo na świecie ;D

      Usuń
  18. Cieszę się razem z Tobą tymi pozytywnymi wynikami:)
    I współczuję tego mordowania się z raną w takie upały. Wiem że to nic przyjemnego, a jeszcze to w takim miejscu miałaś... Dzielna z Ciebie dziewczyna :)
    Mam nadzieję, że limit pecha wyczerpałaś na najbliższe kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, ze to już za mną :) A teraz może puszczę Lotka? Po takim pechu powinno mi się należeć trochę szczęścia ;D Poza tym przydałby mi się zastrzyk gotówki ;P

      Usuń
    2. No to puść :) Jak tego nie zrobisz to z pewnością nic nie wygrasz;p
      Gotówka i mnie by się przydała. Ale ja szczęścia nie mam w lotku.

      Usuń
    3. I co? Puściłaś totka?

      Usuń
    4. Najpierw się upewnię, czy pech całkiem sobie poszedł ;P

      Usuń
  19. Podobno nieszczęścia chodzą parami? Czasem nawet w grupach...
    Mam nadzieję, że to już naprawdę koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo farta ostatnio miałam, więc pech się skumulował ;P

      Usuń
    2. Na szczęście po burzy wychodzi słońce?

      Usuń
    3. Na razie jest cisza... mam tylko nadzieję, że to nie oko cyklonu ;P

      Usuń
    4. Ciii! Dobrze będzie! Innej opcji nie biorę pod uwagę!

      Usuń
  20. kochana, bardzo Ci współczuję ;* doskonale Cię rozumiem, bo mam za sobą podobny zabieg. Mój był przeprowadzany, co prawda kilka lat temu, ale również podczas lata, więc zdaję sobie sprawę z tego, jak okropne jest to cierpienie... do tej pory pamiętam ból, opatrunki i to, że każdy najmniejszy ruch ręką sprawiał trudności. Mam nadzieję, że już wszystko u Ciebie poukłada się pomyślnie ;***

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzeba odczarować to co złe, mam nadzieję, że to koniec i teraz będzie tylko kumulacja szczęścia!
    A zdjęcie przepiękne :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. To Ci się trafiła dolegliwość na te upały... mnie za to dopadło zapalenie spojówki - wiesz jaka to zgroza, jak nosi się soczewki? Jestem totalnie ślepa na jedno oko i ciągle sądzi mi się z niego wydzielina, fuj fuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie noszę, ale domyślam się, że to musi być okropne...

      Usuń
    2. Na szczęście już przeszło i mam dalej piękne oczęta :)

      Usuń
  23. Ojej współczuję, tyle nieszczęść w tak krótkim czasie. Za to zdjęcie piękne :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Również zauwazyłam, że pech lubi się kumulować. Gdy coś idzie źle, nawalają kolejne rzeczy. Mam jednak nadzieję, że to koniec Twojego pecha i dalej będzie juz tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zawsze jak przychodzą kłopoty w "kupie" nigdy pojedynczo. Cieszę się, że już lepiej i mam nadzieję, że w końcu odetchniesz!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojej, współczuję :/ pamiętam jak 6 lat temu, w lipcu rozwaliłam palca i do końca sierpnia nie mogłam używać prawej(!) ręki :/
    ale głowa do gory ! wierzę, że teraz będzie tylko lepiej !

    OdpowiedzUsuń
  27. Nieszczęścia chodzą parami :(
    U mnie też nie lepszy okres :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Nieszczęścia chodzą parami niestety i u Ciebie to się widzę sprawdziło niestety :/. Współczuję Ci z tymi upałami w takiej sytuacji, ciężko było mi wytrzymać, a co mówić dopiero o Tobie z tymi szwami, ehhh :(.
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  29. Współczuję Ci ogromnie :/ Trzymaj się i nie daj się choróbskom :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Współczuję, wracaj do zdrowia!

    https://lessarax.blogspot.de/2017/08/2-jak-skonczyam-na-plazy-nudystow.html

    OdpowiedzUsuń
  31. To faktycznie sporo się na Ciebie zwaliło ostatnio! Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak pech to już wielki, współczuję naprawdę. :(
    Ale teraz już może być tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  33. Piękne zdjęcie! Mam nadzieję , że Twój limit nieszczęść został wyczerpany. ☺ Życzę by teraz już było tylko z górki ☺

    OdpowiedzUsuń
  34. Masakra Kochana :( wiem o czym mówisz. Szwy w lato to jest koszmar. Przyznam szczerze, że nawet w zimę w nie których miejscach są dokuczające ale w lato to już porażka. Ja akurat dzisiaj po raz piąty będę miała wycinany pieprzyk być może dwa i już się zastanawiam jak wytrzymam w słońce skoro tak właściwie powinnam mieć to skitrane. A pogoda nawet nie chcę się na chwile pogorszyć.
    Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
  35. Dużo siły i przede wszystkim nosek do góry! :) Musi być źle, żeby było dobrze..

    OdpowiedzUsuń
  36. Istna kumulacja nieszczęść. Dobrze, że guz okazał się nieszkodliwy i w sumie lepsze te szwy niż złą wiadomość. Zdjęcie piękne- tęsknię za wsią :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jako naczelny pesymista Rzeczypospolitej powiadam ci: NIGDY NIE MA TAK ŹLE ŻEBY NIE MOGŁO BYĆ GORZEJ :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Myślę, że wyczerpałaś limit ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. U mnie też ostatnio nawał nieszczęść.

    OdpowiedzUsuń
  40. Zawsze po dołku jest górka :) Mam nadzieję, że już wszystko, to co przykre za Tobą i teraz będzie tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  41. O kurcze blade! Że tak "ładnie" zawołam. Rzeczywiście wszystko się skumulowało. masakra! Oby już żadnych tego typu sytuacji nie było

    OdpowiedzUsuń
  42. Ale tak jest zawsze,że jak się pieprzy to wszystko po kolei ;/ Mam nadzieję,że już będzie wszystko ok u Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  43. I jak teraz, koniec nieszczęść? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mnie w międzyczasie jakaś choroba podłapała, ale już ją pokonałam :)

      Usuń
  44. O rany jak pech to pech! Wszystko na raz, można oszaleć :(
    A guzek dałaś na badanie histopatologiczne? Nawet jeśli niby nie groźny to lepiej to zrobić, cholera wie co wyjdzie z badań :/ Nie chcę straszyć, ale laska u mnie na studiach tak sie załatwiła - niegroźny guzek, a teraz na chemii, bo ma przerzuty :(

    OdpowiedzUsuń