Długo czekałam na ten dzień. Miałam zapoznawać córkę z postacią świętego Mikołaja, a później przejechać się z nią jedną stację pociągiem, które notabene uwielbia, aby razem z nią podziwiać rozświetlenie miejskiej choinki. No, ale najpierw... prezenty! Wraz z Matką Rodzicielką kupiłyśmy dla dzieciaków po jednej zabawce, więc chciałam je im dać razem z nią. Dzieciaki obudziły mnie o siódmej. Mama powinna już spać po nocnej zmianie, ale na chwilę ją obudzę... wszak Mikołaj przynosi prezenty w nocy! Zakradłam się po cichu do pokoju rodziców. Nie ma jej. Pomyślałam, że jak zwykle zatrzymało ją coś w robocie. No trudno. Poczekamy. Wzięłam się za ubieranie syna. Jestem już na półmetku i nagle słyszę wołanie Ojca Płodziciela. Taaaa... ten to nigdy nie może się pofatygować do mnie na górę, tylko zawsze się drze pod tymi schodami. Woła nadal. No, zaraz zlezę! Zapinam Wiktorowe ubranko i idę. Na dole spotykam tatę, który trzęsie się jak galareta i mówi, że mama miała wypadek. Ale jak? Znowu coś się w pracy stało? Wybełkotał tylko, że uderzyły (z koleżanką) w jakiś samochód. Pojechał na policję i tyle go widziałam. Będąc odciętą od wszelkich informacji postanowiłam napisać do lokalnych mediów. Co prawda, nie wiedzieli jeszcze nic o tym zdarzeniu, ale zaraz się zorganizowali i przesłali mi informację, że osobówka walnęła w ciężarówkę (z dodatkowymi szczegółami, których jednak nie chcę tutaj zamieszczać).
To były okropne dni. Najgorsza była pierwsza noc, kiedy bałam się, że rano obudzi nas telefon ze szpitala. A oni dzwonią tylko w jednej sprawie... Na szczęście wszystko już wychodzi na prostą. Mama była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej przez trzy dni, aby zminimalizować obrzęk mózgu. Tomografia nie wykazała żadnych zmian i jedynym zmartwieniem są obrażenia wewnętrzne, które da radę posklecać nawet bez większych operacji, ale wymaga to trochę czasu. Najważniejsze, że teraz będzie coraz lepiej! :)
Ojejku, całe szczęście że wszystko dobrze się skończyło, ale wyobrażam sobie ten strach :/
OdpowiedzUsuńmusi być lepeij i będzie!!:)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
współczuję bardzo, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńi ja również!
Usuńo kurcze ale przytraf niefajny...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się... pamiętaj, że jestem z Tobą całym serem i myślami ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńMiało być "sercem" ;)
UsuńPamiętaj, że zawsze możesz pisać :*
Mała literówka :)
UsuńW sumie cały czas piszemy ;D
Miałam na myśli inne pisanie... wygadać się, wyżalić :)
UsuńTo już wczoraj było ;D
UsuńWczoraj to wczoraj :) Dzisiaj jest dzisiaj i nie wiadomo co będzie jutro xD
UsuńNo i wykrakałaś dzisiejsze smuty ;P
UsuńPrzepraszam :(
UsuńSpoko ;)
Usuń:*
Usuń;*
UsuńI dzisiaj osiągnęłam taki punkt, że gorzej już chyba nie będzie xD
Masz na myśli swój humor a właściwie jego brak? ;)
UsuńW sumie na jedno wychodzi ;D
UsuńJa ci od samego początku mówiłam żebyś dobrze myślała i będzie tak :* mam nadzieję że mama wyjdzie na święta do domu :)
OdpowiedzUsuńDobrze będzie jak na święta przeniosą ją w końcu na normalny oddział :)
Usuńbardzo współczuję życzę zdrowia i wiele siły by przetrwać trudne chwile, będzie dobrze ! Musi!
OdpowiedzUsuńO jacież... jak to Los może w jednej chwili pozmieniać plany... Dobrze, że już jest lepiej...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Całe szczęście,że tak to się skończyło bo mogło być gorzej.. Niestety ale trzeba mieć zawsze oczy szeroko otwarte i uważać na siebie. :(
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia. <3
Ojej straszne dobrze że tak się skończyło. Może wzajemna obserwacja >?
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post<3 oraz
Instagram.
Trzymam kciuki by teraz wszystko było dobrze i to co najgorsze było już za Tobą :-) A jakby co zawsze możesz do mnie napisać albo zadzwonić :-)
OdpowiedzUsuńTeraz to już powinno być coraz lepiej ;D
UsuńZadzwonić? Z uwagi na Twoje zdolności to może jednak lepiej nie ;P
zdrówka dla mamy! bardzo współczuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już lepiej. Teraz musi być już tylko dobrze!
OdpowiedzUsuńNajgorsze za nami :)
UsuńMasz już mamę w domu na święta? :)
UsuńNieee... dopiero po Nowym Roku ma zostać przeniesiona na normalny oddział. Dużo czasu jeszcze minie zanim wszystko wróci do - chociażby minimalnej - normy i do domu.
UsuńAj, to przykro. Ale zobaczysz, że szybko minie ten kiepski czas. :*
UsuńOby.
UsuńO kurczę! Współczuję. Najważniejsze, że idzie ku dobremu. Dużo zdrowia i siły dla mamy. Trzymam kciukasy.
OdpowiedzUsuńO matko musiało to być straszne ale dobrze że już mama wychodzi na prostą życze jej dużo zdrowia
OdpowiedzUsuńCałe szczęście wszystko idzie ku lepszemu. :)
OdpowiedzUsuńPrzykra historia. Mam nadzieję, że Twoja mama jak najszybciej wróci do zdrowia.
OdpowiedzUsuńMój blog.
Uff, cieszę się, że to się tylko tak skończyło! A co z tą jej koleżanką?
OdpowiedzUsuńO wiele gorzej. Doznała zdecydowanie więcej obrażeń i jak ją wybudzali, to w ogóle nie kontaktowała. Ma też problemy z oddychaniem, a jeszcze ostatniej nocy dostała udaru :(
UsuńCałe szczęście że wszystko wychodzi jednak na prostą. Dużo zdrówka do Twojej mamy :)
OdpowiedzUsuńChciałam dokończyć wpis puentą ,,i tak córka poznała św. Mikołaja''. Mam nadzieję, że Mikołajki to nie jedyna okazja do poznania dziadka z brodą. Całej rodzince natomiast życzę wytrwałości i wzajemnego wsparcia w tych trudnych dla was chwilach.
OdpowiedzUsuńNiby nie, ale... jaki ten los przewrotny, że w jednej chwili wszystkie plany rozpadają się jak domek z kart. I Mikołaj lepiej już z tymi swoimi prezentami nie przychodzi, bo akurat wtedy mieliśmy takie pasujące zestawienie - ciężarówka i zestaw lekarski. Lepiej wybrać nie mogłyśmy...
UsuńTak naprawdę wszystko może być wielką niespodzianką. Niech to jednak nie zepsuje waszego rodzinnego świętowania.
UsuńW sumie to u nas wyglądało jak taki typowy dzień wolny od pracy ;)
UsuńBardzo smutna sytuacja, ale wszystko ma się ku lepszemu i pozostaje tylko zdrowia życzyć i serdeczności.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że mimo tego całego stresu i nerwów z mamą wszystko dobrze. ;*
OdpowiedzUsuńNo nie tak całkiem wszystko, bo np. w prawym boku ma tylko 3 całe żebra...
UsuńBardzo przykra sprawa... Najważniejsze, że nikomu nic poważnego się nie stało i powoli wraca do zdrowia.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Mikołajki nie były takie udane no i strasznie nerwowe :(
Akurat obie były w stanie krytycznym. Mama się wylizała, ale z jej koleżanką jest baaardzo źle.
UsuńLos także robi nam niespodzianki. Te mniej lub bardziej przyjemne. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę Twojej mamie, a Tobie spokojnych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo, ale to bardzo współczuję. Żadne chwile nie są dobre na takie wieści, ale takie jak te opisane tym bardziej. To zdecydowanie najgorsze co się może człowiekowi przydarzyć i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńNie, to nie jest najgorsze. Najgorsze byłoby wtedy, gdyby w tym wypadku zginęła, a skoro żyje, to zawsze jest nadzieja, że będzie dobrze, a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie :)
UsuńI takie podejście jest jak najbardziej trafione! Zdrowia, dużo, dużo zdrowia!
UsuńPo prostu szkoda mi czasu na smutki ;P
UsuńI to jeszcze na święta taki wypadek... Bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dostałaś dobre wieści ze szpitala. Duużo zdrówka dla Twojej mamy!
Będzie dobrze.
Z dnia na dzień jest coraz lepiej :)
UsuńTo najważniejsze :)
UsuńWiedziałam o tym wypadku z IG. Bardzo mi przykro, że musiałaś przez to wszystko przechodzić.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Twoja mama wraca powoli do zdrowia i że nic bardziej poważnego się nie stało. Mnóstwo zdrowia i sił dla mamy, bo siły jej się przydadzą by dojść do pełni zdrowia.
Najważniejsze, że najgorsze już minęło :)
UsuńTak, to jest najważniejsza. A teraz z dnia na dzień musi być coraz lepiej 😀
UsuńI niech ta tendencja się utrzymuje :)
UsuńNo Teraz musi 😉
UsuńTylko niestety długo to będzie trwało :(
Usuńjejku, bardzo współczuję. :( przykra sytuacja, ale dobrze, że wszystko wychodzi na prostą. Będzie dobrze! :*
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że będzie już tylko lepiej! Trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńMatko, dobrze, że wszystko wyszło na prostą..
OdpowiedzUsuńZdrowia dla mamy!
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( Takie sytuacje (zwłaszcza przed świętami) nigdy nie są miłe, ale najważniejsze, że już jest coraz lepiej <3
OdpowiedzUsuńhttp://paulan-official-blog.blogspot.com/
Uff, na szczęście będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńOjej, wyobrażam sobie przerażenie, strach, nerwy. :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło!
Ogromnie Ci współczuję i trzymam kciuki, żeby mama jak najszybciej wróciła do zdrowia!
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam o tym na Instastory to aż smutno się zrobiło, ale dobrze że wszystko skończyło się szczęśliwie. A mamie życzę duuużo zdrówka! ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro kochana! W takim razie na te święta życzę Wam przede wszystkim dużo zdrowia i miłości!
OdpowiedzUsuńNiestety przed świętami wszyscy są zabiegani, zamyśleni i szaleńców na drogach nie brakuje. Sama ostatnio o mały włos, a zostałabym staranowana przez TIRa.
Akurat tutaj zawiniła choroba :( Prowadząca samochód choruje na cukrzycę i ostatnio jej się pogorszyło na tyle, że przeszła z tabletek na insulinę. Jeszcze dodatkowo wracały z nocki. Najprawdopodobniej spadł jej cukier i ją ścięło, bo nagle wyjechała z kolumny samochodów prosto pod ciężarówkę. Ale fakt - trzeba uważać. W nocy jakiś szaleniec w mieście niedaleko wjechał w trzy kobiety wracające z pasterki i wszystkie zginęły na miejscu.
UsuńTo naprawdę musiało być straszne przeżycie! Dobrze, że Twoja mama ma się coraz lepiej! Dużo zdrówka dla niej! :*
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, mam nadzieję, że mama szybko wróci do zdrowia!
OdpowiedzUsuńO kurczę! Co za przykra sytuacja. Życzę mamie szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńO jasna cholera... nawet nie chcę myśleć jak się czułaś. Najważniejsze że wszystko się jednak dobrze skończyło... Pozdrów mamę!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy planujesz jakiś świąteczny wpis,więc już teraz chciałbym Tobie i Twoim pociechom życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT. Trzymaj się Marta!
OdpowiedzUsuńNie, nie planuję. Najbliższy wpis będzie w Sylwestra :) Akurat wtedy wypada termin podsumowania kolejnych trzech miesięcy. W ogóle ostatnio nie mam głowy do pisania, ale chciałabym być chociaż z tym jednym systematyczna :)
UsuńDziękuję i wzajemnie! :)
Strasznie smutna sytucja, ale najważniejsze, że Twoja mama dochodzi do zdrowia, dużo zdrowia i jak najszybszej poprawy !
OdpowiedzUsuńjak mama się czuje?
OdpowiedzUsuńPowoli dochodzi do siebie :) Teraz na nowo uczy się chodzić.
Usuńbędzie dobrze:)
UsuńZ czasem na pewno :)
UsuńNie wiem czemu jakoś w ogóle nie zauważyłam, że jechała z koleżanką :o
OdpowiedzUsuńJak się one teraz czują? Lepiej coś?
Coraz lepiej, ale jeszcze długa droga przed nimi...
UsuńCieszy mnie to, że chciałaś zapoznać córkę z postacią św. Mikołaja. Widać, że poświęcasz jej dużo czasu, miłości i chcesz ją czegoś nauczyć :)
OdpowiedzUsuńNiestety na chceniu się skończyło :(
UsuńStraszne, na pewno mieliście chwile grozy, ale jak mniemam jest już lepiej. Mam nadzieje, że nigdy więcej nie będzie takich sytuacji!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się :) dla mamy dużo zdrowia!
Bardzo mi przykro, dużo zdrowia dla mamy i sił dla całej rodziny :*
OdpowiedzUsuńO matko, to nieciekawe święta musiałaś mieć! Mam nadzieję, że od tego czasu już wszystko jest lepiej! Trzymaj się tam!
OdpowiedzUsuńŚwięta w sumie były bez świąt.
UsuńZ dnia na dzień jest coraz lepiej, ale jeszcze sporo czasu spędzi w szpitalu.
Wszystko będzie dobrze, przesyłam całusy i życzę szczęśliwego Nowego Roku! :*
OdpowiedzUsuń